św. Andrzej Bobola

Dom rodzinny

Można przyjąć, że Andrzej wychowywał się w domu rodzinnym w atmosferze przenikniętej przywiązaniem do wiary chrześcijańskiej i Kościoła. Troskę jego rodziców o katolickie wychowanie syna potwierdza i ten fakt, że wysłali go do szkół jezuickich, w których kształtowano młodzież w duchu wierności Kościołowi. Młody Andrzej udał się do Braniewa. Wśród wychowanków tego gimnazjum żywy był kult dla Matki Najświętszej. 8 grudnia 1608 r. został przyjęty do Sodalicji Mariańskiej.

Powołanie

31 lipca 1611 r. dwudziestoletni Andrzej Bobola poprosił o przyjęcie do zakonu jezuitów w prowincji litewskiej. Chciał zostać kapłanem w szeregach Towarzystwa Jezusowego. Prowincjał uczynił zadość jego prośbie, a w tym samym dniu kandydat na jezuitę wpisał do specjalnej księgi następującą deklarację: „Ja, Andrzej Bobola, Małopolanin, zostałem przypuszczony do odbycia pierwszej próby, dnia ostatniego lipca 1611, zdecydowany za pomocą Bożą wypełnić wszystko co mi przedłożono”.

Tak oto rozpoczął się nowy etap w życiu młodego Boboli – okres pracy nad sobą, kształtowania charakteru, zdobywania wiedzy, by stać się gorliwym i światłym kapłanem i zakonnikiem.

10 sierpnia 1611 r. otrzymał w Wilnie suknię zakonną i został przez 2 lata nowicjuszem. Obok formacji intelektualnej i duchowej był to też czas praktyk: posługiwania chorym w szpitalu, żebranie od drzwi do drzwi, prace w kuchni itp. Próby takie uczyły pokory. 31 lipca 1613 r. złożył śluby: ubóstwa, czystości i posłuszeństwa.

Studia i praca

Kolejnym krokiem było podjęcie studiów filozoficznych w Akademii Wileńskiej. Trwały 3 lata. W tym czasie, 21 grudnia 1613 r., otrzymał tzw. niższe święcenia kapłańskie: akolity, egzorcysty, lektora, ostiariusza i stał się klerykiem, członkiem stanu duchownego. Po studiach filozoficznych, przełożeni mianowali go nauczycielem w klasie gramatyki w jezuickim kolegium w Braniewie. Wracał więc Bobola po latach do tej szkoły, której był uczniem i wychowankiem. Kolejną szkołą, w której uczył, była szkoła w Pułtusku.

W 1618 r. powrócił do Wilna, by w tamtejszej akademii podjąć studia teologiczne. Wreszcie, 12 marca 1622 r., Andrzej Bobola otrzymał święcenia kapłańskie z rąk biskupa wileńskiego Eustachego Wołłowicza. Stało się to w dniu, w którym papież Grzegorz XV zaliczył w poczet świętych Pańskich założyciela zakonu jezuitów, Ignacego Loyolę i wielkiego apostoła Indii, Franciszka Ksawerego.

Dalsza formacja

Mimo przyjęcia święceń prezbiteratu (1622 r.), zgodnie z regułami zgromadzenia jezuitów, kapłani po ukończeniu studiów, a przed ostatecznym związaniem się z zakonem przez publiczne śluby, odbywają trzecią próbę, tak zwaną trzecią probację. – W czasie siedmioletnich trudnych studiów, wymagających wielkiego wysiłku umysłowego, może osłabnąć pierwotna gorliwość i pobożność, z jaką młody zakonnik opuszczał nowicjat. Dlatego też przed podjęciem pracy duszpasterskiej młodzi kapłani oddają się zajęciom, próbom i ćwiczeniom duchownym, podobnym jak w nowicjacie – mówi ks. Niżnik o kolejnym etapie życia św. Andrzeja.

Człowiek z krwi i kości

Miejscem tej próby (od 1622 r.) był dom zakonny w Nieświeżu. Z tej placówki czerpiemy informacje, jak widzieli Bobolę w tamtym czasie przełożeni. Jego sylwetka duchowa przedstawia się jako bardzo złożona: fizycznie zdrowy i pełen sił, zdatny do owocnej pracy apostolskiej nad ludźmi, w miarę pobożny, pokorny, skromny, posłuszny, obdarzony usposobieniem sangwiniczno-cholerycznym, przyprawiającym go o niecierpliwość, nieopanowanie uczuć i nastręczającym mu wiele trudności w życiu wspólnym i panowaniu nad mową. Z drugiej jednak strony cechowała go miłość zakonu, jego ustaw i ślubów, szczerość w kontaktach, a nade wszystko zapał do pracy nad sobą, by zwyciężyć siebie, własne ułomności i oddać się całkowicie na służbę Bogu.

Nieśwież

Po skończeniu tej próby, Andrzej Bobola pozostał nadal w Nieświeżu. Przełożeni mianowali go rektorem kościoła przy domu formacyjnym. Miał dbać o jego wystrój, porządek, okazałość nabożeństw, troszczyć się, by jak najwięcej ludzi mogło korzystać z sakramentów świętych. Miał też co jakiś czas głosić kazania i pracować jako misjonarz ludowy. Powierzono mu również opiekę nad ubogimi i obowiązki prefekta bursy dla ubogiej młodzieży szlacheckiej.

W tym czasie ze szczególnym zamiłowaniem oddawał się misjom wśród ludu, dając się poznać jako wybitny kaznodzieja.

Wilno

Od 1624 r. zaczął posługę w kościele św. Kazimierza w Wilnie. Był tu kaznodzieją, spowiednikiem, miewał popołudniowe wykłady z Pisma Świętego i dogmatów. W latach 1626-28 administrował kościołem, a od 1628 do 1630 był doradcą przełożonego. Wiele czasu poświęcał Bobola na pracę w Sodalicji Mariańskiej mieszczan wileńskich, założonej l lutego 1624 r. Od przybycia do Wilna aż do 1630 r. był jej kierownikiem.

Cztery śluby

Po niemałych trudach, związanych ze spełnieniem wymaganych warunków, 2 czerwca 1630 r. odbyła się w kościele św. Kazimierza w Wilnie podniosła uroczystość. Podczas Mszy św. odprawionej przez prowincjała Jamiołkowskiego, złożył Bobola na jego ręce uroczystą profesję czterech ślubów, dodając do trzech zwykłych: ubóstwa, czystości, posłuszeństwa, czwarty ślub – szczególnego posłuszeństwa Stolicy Apostolskiej co do misji.

Po skończonej Mszy św. odbyła się w zakrystii druga część tego uroczystego aktu, a mianowicie złożenie ślubów dodatkowych i spisanie ich własnoręcznie w trzech egzemplarzach.

Po złożeniu ślubów o. Andrzej zaczął pracę w Bobrujsku jako przełożony domu. Pełnił tę funkcję do wiosny 1633 r. Jego gorliwość religijna, zapał w służbie Bożej, dbałość o zbawienie drugich musiały uderzyć każdego. Spieszono mu więc chętnie z pomocą, tym bardziej, że umiał przestawać z innymi i zjednywać ich dla Boga, dla pracy apostolskiej, którą rozwijał i dla siebie.

Następnie przez 3 lata przebywał w Płocku. W 1636 r. znalazł się w stolicy, potem w Wilnie i znowu w Płocku (1637), gdzie powierzono mu obowiązki kaznodziei i prefekta (dyrektora) nauk w kolegium. W roku następnym Bobola przybywa do Łomży, gdzie przebywa 4 lata, pełniąc podobny urząd dyrektora szkół, doradcy przełożonego i kaznodziei. Jego wymowa a zarazem i dobre, życzliwe serce wzbudzają zaufanie: przychodzą do niego ludzie z prośbą o radę i pomoc w powikłanych sprawach.

Pińsk

Z końcem 1642 r. przeniesiono o. Andrzeja do kolegium jezuickiego w Pińsku, gdzie do lipca 1646 r. pełnił obowiązki kaznodziei, kierownika nauk i moderatora Sodalicji Mariańskiej ziemian z Pińszczyzny.

„Kronika kolegium pińskiego z tych lat mówi o ożywionej pracy księży nad pozyskaniem prawosławnych dla katolicyzmu. Była to bardzo owocna praca. Pomimo wielu przeszkód i gróźb liczni prawosławni przychodzili do jezuickiego kościoła na kazania i nauki katechizmowe; mnożyły się nawrócenia na katolicyzm. Szlachta prawosławna często oddawała swe dzieci na naukę do kolegium jezuickiego, za czym zwykle szło nawrócenie się rodziców. Uczniowie szkoły podległej o. Andrzejowi wywierali zbawienny wpływ na swe rodziny. Wielką rolę odgrywało w tym osobiste oddziaływanie o. Boboli na swych uczniów. Chętnie garnęli się do niego i miłowali go, wdzięczni za dobroć i życzliwość, jakiej od niego doznawali.”

ks. Józef Niżnik, kustosz sanktuarium w Strachocinie

Jednocześnie wzrasta nabożeństwo do Najświętszej Maryi Panny, gdyż św. Andrzej zaraz po przybyciu do Pińska zakłada Sodalicję ziemian pińskich pod wezwaniem Matki Bożej Wniebowziętej. Zapał i miłość ku Bogu i Najświętszej Pannie kazała mu podejmować wiele różnych prac, ale zdrowie zaczęło niedomagać. Prawdopodobnie dlatego przełożeni przenoszą go w lecie 1646 r. do Wilna w którym spędził 6 lat (do 1652 r.).

Tymczasem wydarzenia rozgrywające się na wschodnich ziemiach Rzeczypospolitej, dotkliwie godzące w Kościół katolicki i bolesne dla zakonu jezuitów, wymagały od niego nie tylko hartu moralnego, ale i dużego zasobu sił fizycznych. W miesiącach letnich 1652 r. przybył o. Andrzej po raz drugi do Pińska, gdzie z niedługimi przerwami, przebywał i pracował aż do końca swego życia. Przez cały ten czas pełnił obowiązki kaznodziei w kościele św. Stanisława i misjonarza w okolicy.

Warunki pracy misyjnej na Polesiu były podówczas bardzo ciężkie. We wsiach, wzniesionych na piaszczystych wydmach, otoczonych lasami i bagnami, oddalonych jedna od drugiej – ludzie żyli w bardzo prymitywnych warunkach, a ich stan religijny był wprost opłakany.

Cdn.

Źródło: „Święty na nasze czasy”, niedziela.pl


Żywe Słowo

„Nieznajomość Pisma Świętego jest nieznajomością Chrystusa”

św. Hieronim